Mając mroczne przeczucie, że coś się święci, wyruszyłam sobotniego wieczora na łowy. Z główką czosnku w kieszeni, osikowym kołkiem za pasem i butelką święconej wody w ręce...
...mogłam śmiało maszerować przez żorskie uliczki nie obawiając się żadnego cienia. „Jaskinią zła” okazał się być Tarot. Spinoza również pomieściła tejże nocy w swej przestrzeni ciał masę, podobnie jak RedZ, ale w obu lokalach Halloween tylko się przejawiło w postaci dyniowo-świeczkowych ozdób i paru „strasznych” gęb. Ale o tym w kolejnych newsach...
(zdj. Tarot Pub)
tarot rullezzzz
tarot the best