W Spinozie było śmiertelnie poważnie? Trup ścielił - baa – rozsiadał się gęsto.
Kościsty Maciek sprawiał inne wrażenie, ale nikt nie dał zanudzić się na śmierć. Złote milczenie przerwała jego srebrzysta mowa. Tak przez zęby cedził, że wszystkim w pięty poszło, a laskom – nawet w boki. To wielkie faux pas ( czyt. fo pa): Maćka porzucono w okolicach klopa.
co zażenada