Baza firm

Ogłoszenia

Auto salon

Kino

Konkursy
Sobota, 04 maja 2024 r.  Imieniny: Floriana, Moniki

Żorzanki są wspaniałe!

02.04.2010
Żorzanki są wspaniałe!

Nasz sąsiad, Tony, pochodzi z irlandzkiego, typowo turystycznego miasta Dingle. Ukończył socjologię, ale pracuje jako native speaker w jednej z żorskich szkół językowych. W Polsce uczy się... włoskiego, a niebawem wyrusza do Ameryki Łacińskiej.

Gazeta Żorska: Ostatnio zalałeś naszą redakcję. Próbowaliśmy Cię znaleźć, kiedy woda lała się nam z sufitu. A Ciebie nie ma! Teraz to właściwie nie ma znaczenia, jednak my postanowiliśmy ten fakt wykorzystać żeby Cię lepiej poznać. Jak to się stało, że znalazłeś się tutaj w Żorach? Dlaczego wybrałeś to miejsce?


Tony: No wiesz, dlaczego nie? Jak dotąd dużo podróżowałem. Lubię sprawdzać jak się żyje w zupełnie nowych miejscach. Spędziłem 3 lata we Francji, potem w Belgii i Hiszpanii. Następnie na krótko wróciłem do domu w Irlandii. Tam spotkałem dziewczynę z Polski i razem z nią przyjechałem tutaj.


GŻ: Czyżby ona była z Żor?


T: Nie, pochodzi z Goczałkowic.


GŻ: To niedaleko.


T: Tak, tylko, że ona jest teraz w Irlandii, a ja zostałem tutaj.


GŻ: Czy to poważna znajomość, to twoja dziewczyna?


T: Była. To dość skomplikowana historia. Tak czy inaczej, jak już mówiłem, jestem z tych, którzy po prostu lubią podróżować w nowe miejsca, zostać na jakiś czas w obcym kraju, sprawdzić jak się tam żyje. I tu, w Żorach, bardzo mi się podoba.


GŻ:
Wydajesz się być zadowolony z pobytu tutaj.


T: Tak, jestem tu, można powiedzieć, dość szczęśliwy.


GŻ: Jesteś tu mniej więcej od pół roku.


T: Dłużej. W Polsce jestem od ponad roku, a w Żorach od dokładnie roku, od kwietnia 2009.


GŻ: Nauczanie to taki trochę babski zawód. Dlaczego go wybrałeś? Byłeś nauczycielem także w Irlandii? Lubisz tę pracę?


T: Nie, w Irlandii nie pracowałem jako nauczyciel, ale bardzo lubię uczyć. Uczyłem przez pewien czas we Francji.


GŻ: Czy musiałeś ukończyć jakiś kurs, żeby móc pracować jako tzw. native speaker (uczący swojego języka ojczystego - przyp. red.) w Polsce?


T: Po ukończeniu studiów na uniwersytecie musiałem podjąć dwumiesięczny kurs nauczania języka angielskiego jako języka obcego. Taki kurs należy skończyć egzaminem po którym otrzymuje się dyplom, który uprawnia nauczycieli do nauczania języka angielskiego za granicą.


GŻ: Czy po takim kursie mógłbyś uczyć angielskiego w Irlandii?


T: Tylko jako nauczyciel pomocniczy, ponieważ ukończyłem jedynie trzyletnie studia, na poziomie licencjatu.


GŻ: Zamierzasz kontynuować naukę?


T: Tak, ale jeszcze nie teraz. Myślę, że za jakieś trzy cztery lata.


GŻ: Co oznacza, że za trzy cztery lata wrócisz do Irlandii, chyba, że spotkasz nową dziewczynę. Chyba że masz jeszcze inne plany?


T: Tak, najpierw przeniosę się na trochę do Ameryki Łacińskiej.


GŻ: Brzmi wspaniale.


T: Jak już wiesz, lubię podróżować, zatrzymać się tu i ówdzie, pożyć trochę inaczej, sprawdzić jak to jest, poznać nową kulturę, nowych ludzi. W Irlandii studiowałem socjologię, więc takie doświadczanie nowych kultur to coś, co bardzo doceniam.


GŻ: Nasza kultura na przykład „mówi”: skończ szkołę, potem idź na studia, potem znajdź pracę, załóż rodzinę, weź pożyczkę, a jak dzieci trochę podrosną będziesz mógł wybrać się w jakąś podróż na wakacje np. do Egiptu. Twój sposób na życie, podróżując, dla większości z nas jest dość szalony. Z drugiej strony, wydaje się, że dla większości młodych Irlandczyków wejście w dorosłość łączy się z podróżowaniem po świecie.


T: Dokładnie tak. Wielu z nas podróżuje jeszcze w trakcie studiów. Kiedy mieszkałem we Francji spotkałem wielu moich rodaków, którzy przyjechali tam dzięki programowi Erasmus. Ich pobyt tam ściśle wiązał się ich studiami. Te zagraniczne stypendia dotyczą zwłaszcza studentów z kierunków językowych. Wyjeżdżają do kraju w którym ich docelowy język jest językiem ojczystym i po prostu tam odbywają swoje praktyki, uczą się.


GŻ: Mówisz po francusku i po hiszpańsku. Nie wydajesz się mieć problemów z przyswajaniem językó obcych.


T:
Owszem mam - z przyswajaniem polskiego. Wyuczyłem się tylko niezbędnych fraz. Kiedy jednak staram się mówić po polsku, wszyscy natychmiast starają się odpowiadać mi po angielsku. Stwierdziłem więc, że moja nauka polskiego nie ma żadnego sensu. Spotykam się jednak z koleżanką, której udzielam lekcji angielskiego, za co ona w zamian udziela mi lekcji…. włoskiego.


GŻ: Będziesz się mógł kiedyś pochwalić, że w Polsce nauczyłeś się włoskiego!


T: Zabawne, prawda?


GŻ: Mało tego, powiedziałabym nawet, że niezwykłe, bo w końcu o Irlandczykach, jak i Brytyjczykach mówi się, że ogólnie nie są zainteresowani językami obcymi.


T: To dlatego, że ich język, czyli angielski, jest ogólnie uznawany za język międzynarodowy. Brak więc im motywacji do nauki innych języków. Nie mają takiej potrzeby. Ot i cała historia. Oczywiście mamy w szkołach lekcje języka Gaelic (jeden z rdzennych języków celtyckich – przyp. red.), ale ten fakt bardziej wiąże się naszą kulturą i tradycjami, niż samym w sobie nauczaniem języków. Ja sam pochodzę z Dingle, bardzo turystycznego miasta, można go porównać do waszego Zakopanego, tam mówienie w języku Gaelic jest turystyczną atrakcją.


GŻ: A co myślisz o Żorach jako miejscu, w którym się żyje i spędza czas? Kiedy wracasz z pracy, czyli około dziewiątej wieczorem, Żory wydają się być miastem wymarłym. Co porabiasz wieczorami?


T: Robię sobie drinka i idę spać. W Irlandii w ciągu tygodnia wyglądałoby to tak samo. Za to w weekend lubię wychodzić do klubów, pubów, restauracji.


GŻ: Poznałeś wielu ludzi w Żorach?


T: Tak. Jestem dość „prosty w obsłudze” i poznawanie nowych ludzi przychodzi mi łatwo. Większość tutejszych znajomych poznałem dzięki kursom, które prowadzę w szkole. Tworzymy pewien trzon ludzi, z którymi zwykle gdzieś wychodzę, ale stale spotykam i poznaję kogoś nowego. Najczęściej wychodzimy do Spinozy, ale czasem również do pewnego małego baru na Męczenników. Jeśli jest do obejrzenia jakiś mecz to tylko tam. Czasem jeżdżę do Rybnika, Pszczyny, gdzie też chętnie spędzam czas.


GŻ:
A co myślisz o żorskich dziewczynach?


T: Są wspaniałe! Jak już ci się uda z nimi porozmawiać, są świetne. Najpierw jednak musisz się przebić przez jakąś niewidoczną ścianę. No i mogłyby się częściej uśmiechać. To jednak odnosi się nie tylko do dziewczyn, ale do Polaków w ogóle. Ciężko do Was dotrzeć. Kiedy jednak uda się już zacząć rozmowę, kiedy uda się nam trochę poznać, jesteście naprawdę fajni. Początek jest zawsze dla mnie bardzo trudny, a na końcu świetnie się z wami bawię.


GŻ: Czy kiedykolwiek spotkałeś kogoś z Żor w swoich stronach?


T: Nie, za to spotkałem mnóstwo ludzi z okolic Pszczyny, Goczałkowic, Czechowic. Mam wrażenie z ludzie z tamtejszych okolic założyli w moich stronach swoiste klany, jest ich tam naprawdę dużo.


GŻ: Czyli jeszcze zanim tu przyjechałeś zaznajomiłeś się już z naszą kulturą. Co wobec tego sądzisz o polskich daniach? Czasem cała ulica zdaję się pachnieć zapachami z twojego kuchni. Lubisz gotować?


T: Tak naprawdę gotuję bo muszę jeść. Lubię polski bigos, kiełbasę, golonko. Im tłuściej tym lepiej. I lubię także polskie piwo. Moja mama jest świetną kucharką, gdyby moja dziewczyna sprawdziła się w kuchni, byłoby doskonale, ale to nie jest mój najważniejszy problem. Kuchnia i gotowanie nie leżą w obrębie moich zainteresowań. Jak jestem głodny, robię sobie coś do jedzenia. W ciągu tygodnia gotuję sam, bo na wyjścia do restauracji nie mam czasu, ale w weekendy zawsze jadam na mieście, w Żorach, Rybniku czy też w Pszczynie.


GŻ:
Wspomniałeś o swojej mamie. Często wracasz do domu, do swoich rodziców?


T: W ogóle.


GŻ: Nie tęsknisz?


T: Tęsknię i to bardzo, oczywiście. Jestem jednak przyzwyczajony do bycia daleko od domu. Wyjechałem na studia w wieku 17 lat. Potem byłem we Francji, Hiszpanii, Belgii. Jak tylko zaczną się wakacje wracam na chwilę do domu i pakuję się do Ameryki, jak już wspomniałem.


GŻ: Gdzie dokładnie zamierzasz się zatrzymać w Ameryce?


T: Mam przyjaciela w Brazylii, więc tam zacznę swoją podróż, która zabierze mi około 6 miesięcy.


GŻ: Tym razem nie będziesz tam pracował?


T:
Nie, tym razem będzie to jedynie podróżowanie w celach turystycznych.


GŻ: Przyznaję, że trochę Ci zazdroszczę tych egzotycznych planów.


T: Sam jestem tym bardzo podekscytowany, ale mam świadomość, że w końcu przyjdzie mi wrócić do rzeczywistości związanej z jakimś ustatkowaniem się, ukończeniem studiów.


GŻ: Jaki to będzie kierunek? Myślę i o studiach i o miejscu na ziemi.


T: Myślę, że Francja. Chciałbym ukończyć studia na kierunku biznesowym w języku francuskim i ostatecznie osiąść we Francji.


GŻ: Nie pozostaje mi nic innego jak życzyć Ci powodzenia i spełnienia tych wszystkich planów i podziękować za rozmowę.


T: Ja też dziękuję.

 

 

 

Editor: You ve flooded our office recently. We were looking for you in panic while the water was pouring down from our ceiling. But you were out! It doesn t actually matter now, however, we ve decided to take advantage of it and use it as an opportunity to get to know you better and ask you for an interview. Thanks that you ve agreed for it.


Tony: Not at all. So what would you like to know?


E: Tony, how did it happen that you ve come here, to Żory. Why did you choose this place?


T: Well, why not? I ve travelled a lot to check how it is like to live in new places. I spent three years in France then in Belgium and Spain. Then I came back to Ireland where I met a Polish girl and I came over here with her.


E: Is she form Żory?


T: No, from Goczałkowice.


E: It is very close form here.


T:
Yes, but now she is back in Ireland and I m here.


E:
Is she your girlfriend?


T: Ex. Ex-girlfriend. It is a complicated story. Anyway, I just like travelling, staying abroad to see how it is. And I like it here in Żory.


E: It seems you are happy here, aren t you?


T: Yes, I m pretty happy.


E: You ve been here for more or less half of a year.


T: No, longer. For over a year now, and since April last year I ve been staying in Żory.


E: That’s when you started to work as a teacher for one of Żory s English schools, is that right?


T: That s right.


E: Teaching is sort of a feminine job. Why did you choose it? Where you a teacher in Ireland too? Do you like it?


T: No I wasn t a teacher in Ireland, but I like teaching. I did a bit of teaching in France too.


E: But. Did you have to go through some sort of training to be able to teach as a native speaker in Poland?


T: Yes. You have to do a university first and then you do a two-month-course of teaching English as a foreign language which you have to complete with a diploma. It is a special course for teachers to be allowed to teach English abroad.


E:
Would you be allowed to teach in Ireland too?


T: Only as a substitute teacher, because I ve got only a three-year-degree.


E:
Are you going to continue with your studies?


T: Eventually, but not yet. I will get back to it in three or four years.


E: Which means you re going to come back to Ireland, unless you meet a new girlfriend. Or you have other plans.


T:
Yes, first I m going to move to Latin America for some time.


E: It sound really great.


T:
You know, I like moving, I like travelling and staying in new places, living there, checking how it is like in a different culture. I ve studied sociology, so it is something I appreciate.


E:
What our culture “says” is: finish a school, go to a university, graduate, find a job, get married, take a loan, have children, and when they are big enough, go for holidays to eg. Egypt. What you vbeen doing is either the proof that you are brave or crazy. On the other hand I can see that young people from Ireland start their grown up lives with travelling.


T: They actually travel with studying. When I was in France I met a lot of young people from Ireland and other countries as well, who were travelling and studying due to the Erasmus program, working on different projects. It specially matches to the students of foreign languages. They go for a year to the country their target language is spoken as a mother tongue and they study there.


E: You ve been to France, Spain, Belgium. You Speak French and Spanish. You do not seem to have any problems with languages, do you?


T: I do with Polish. I know only most needed phrases. I kind of pick up what I need. Whenever I want to speak Polish people immediately try to answer me in English, so there is no point in learning Polish actually. But I regularly meet a girl to whom I give English lessons for which she gives me ones in Italian.


E: So in the end you will be able to say that you ve learnt Italian in Poland.


T: Funny, isn t it?


E: It is. Furthermore, it is even quite exceptional, as you seem to be very good at languages, while, in general Irish, as well as British, are not interested in learning foreign languages at all.


T:
That s because their mother tongue is English, which is regarded as the international language. They do not feel motivated to learn other languages as in fact they do not need them. That s the whole story. We do have Gaelic at schools but it has more to do with our customs and traditions than with learning languages. I come from a rather touristic area, from Dingle, which is like your Zakopane, in Dingle speaking Gealic is a sort of tourist attraction.


E:
That brings us to a little change in the subject. What do you think of Żory as a place to live in. When you come back from work, which is at about 9 – 10 pm Żory seems to be a deserted place. What do you do then?


T: I have a drink and go to bed. But it would be the same in Ireland, during the week. During the weekend I like going to pubs, going out in general.


E:
Have you made a lot of new friend here in Żory?


T:
Yes, I m quite easy with people. Through the courses I ve met many of them. There is always the core group which I go out with. But I constantly meet new people as well. Spinoza is the pub I go to most often, but there is also one small bar in Męczenników street where I like going to watch some matches with friends. I also go to Rybnik or Pszczyna where I like spending my free time as well.


E: And what do you think of girls in Żory?


T:
They are fabulous! Once you get talking to them they are fine, but first you have to get through a thick wall. Well it would be nice if they smiled more often. But it refers generally to Polish people not only to girls. They are very hard to get to. However when you start talking to them, when you get to know them they are fine. Initially I find it difficult to get to them but finally they are really great fun.


E: Have you ever met anybody from Żory in you town in Ireland?


T:
No, but I met many people from Pszczyna, Goczałkowice, Czechowice, from that area. It seems that they established a sort of clan there in my home town.


E:
It seems that Polish culture is not unfamiliar to you. What do you think about our cuisine? We can smell some different spicy smells coming from your apartment. Do you like cooking?


T:
I cook because I have to eat. I like Polish bigos, kiełbasa, golonko, the fatter, the better. And I like Polish beer too. My mother is a great cook. It would be great if my girlfriend was one as well. But it s not the most important thing for me, cooking is not the subject of my interests. When I m hungry I make something to eat. I cook myself during the week, as I do not have time to go out. At weekends I like eating out. I might go somewhere in Żory, or Rybnik, or Pszczyna.


E:
You ve mentioned your mother. Do you often go back home to see your parents?


T:
Actually I don t.


E:
Don t you miss them?


T: I miss them terribly, of course. But I m used to being away from home. I started the University when I was 17. Then I spent three years in France, next in Spain and Belgium. Soon after the school year ends I m going back to Ireland for a while and then I m leaving to Latin America, as I told you.


E:
Where exactly are you going to stay there?


T: Well, I have a friend in Brazil. So I start with Brazil, then I m going to travel for about 6 months.


E: So, it s not going to be a business trip. This time you re not going to teach English there.


T: No. This time it s going to be only travelling.


E:
I have to admit I m a bit jealous listening to your kind of exotic plans.


T:
Yeah, I m excited myself, but in the end I will have to come back to the real life, complete my education, settle down, etc.


E:
Which direction are you going to choose?


T: I will probably do some courses on business in French and settle down in France.


E:
I such case I can only say: good luck to all your plans, and thank you very much for the interview.


T: Thanks to you too.


Komentarze:
~żorzanka (2010-04-06 12:23:58)

fajny ;D tylko taki trochę wstydliwy po rozmowie tak mi się wydaje. czemu ja tych obcokrajowców nie widuje w Żorach

~Look (2010-04-06 13:26:04)

wstydliwy?? hehe
jakbys go poznała to zmienisz diametralnie zdanie:P
pozdro:)

~13 (2010-10-14 15:52:16)

hahahaha


Aby dodać komentarz musisz się zalogować!

Nie masz konta? - zarejestruj się


NAJŚWIEŻSZE INFORMACJE

sonda

wszystkie

Za co doceniasz Żory?

newsletter

Chcesz być na bieżąco zapisz się!

Twój adres e-mail:

© 2006-2024 Fundacja Sztuka, Gazeta Żorska  |  e-mail: gazeta@gazetazorska.pl, portal@gazetazorska.pl           do góry ^
Industry Web Zarządzaj plikami "cookies"