To mogło być tak. Wyjeżdżający w świat kierowca z Żor postanowił przezornie od razu zatankować, więc zjechał na stację paliw TEDEX, by nalać do pełna.
Gdy dowiedział się w kasie, że może zapłacić bonami Sodexo, natychmiast pożałował, że nie zabrał ich z domu, ale cóż było robić. - Zapłacę gotówką - oznajmił niepocieszony miłej pani za ladą. Ta uprzejmie zapytała o drobne. - Niestety - odparł klient, ale wdzięczny za serdeczną obsługę zgodził się w zamian za brakującą chwilowo w kasie drobną monetę przyjąć los loterii, choć nigdy w tym względzie nie miał szczęścia. Przeświadczony o pechu, jaki dotąd prześladował go w grach liczbowych nawet nie sprawdził szczęśliwych jak się potem okazało cyferek, bo właściwie po co? Wsunął los wraz z wydanym mu banknotem do portfela i odjechał szybko, by po chwili z wprawą kierowcy Formuły 1 płynnie włączyć się do ruchu na ul. Pszczyńskiej.
Jakaż to musiała być dla niego niespodzianka, gdy odkrył, że ów los przyniósł mu 73 tys. 513 zł. Nikt nie wie na stacji, czy był to stały klient, czy może przelotny. O wygranej z 17 kwietnia serwis TEDEX-u dowiedział się z informacji przesłanej na stację przez Totalizator Sportowy. - Ale skoro wygrał jeden, to może wygra i drugi - powiedział nam jeden z kierowców na widok plakietki oznajmującej klientom o wygranej. as