Mieszka w wieżowcu na os. Księcia Władysława. Wczoraj przed południem odebrał telefon. Miły głos w słuchawce poinformował go, że oto, jako wierny pacjent jednej z żorskich przychodni, otrzyma nagrodę. Będzie to wysokiej klasy ciśnieniomierz, za który nie zapłaci ani grosza, gdyż wszystkie koszty pokrywa "centrum medyczne". Jakie - niedosłyszał, a gdy zapytał o szczegóły: o wszystkim dowie się pan, przy odbiorze przesyłki, dziś o 19.00. - usłyszał. Zdążyłem jeszcze zagadnąć, która to przychodnia taka hojna, bo należałem do jednej, a teraz jestem w drugiej i nie wiem komu dziękować - mówił zdenerwowany przez telefon pan Longin - ale odpowiedzi nie było. Nie ukrywam, że nawet się ucieszyłem. Czekałem więc. Kuriera z paczką spodziewałem się o umówionej godzinie, tymczasem przyjechał o 17.30. Młoda dziewczyna wręczyła mi nieopisaną zaklejoną kopertę, której zabroniła mi otwierać. Zażądała też zapłaty: to kosztuje 171 zł, ale pan musi zapłacić jedyne 129 - oznajmiła z uśmiechem. Nie była w stanie odpowiedzieć mi na żadne pytanie: co za centrum medyczne, jaka przychodnia - po prostu nic nie wiedziała, ale znała numer mojego telefonu i adres. Odmówiłem. Wsiadła w samochód i odjechała. Napiszcie o tym, niech się ludzie dowiedzą. red.