Baza firm

Ogłoszenia

Auto salon

Kino

Konkursy
Niedziela, 05 maja 2024 r.  Imieniny: Ireny, Waldemara

Takich dwóch, jak ich trzech...

01.03.2010

...to nie ma ani jednego. Nie nazywają się zespołem, bo według nich to zbyt szumne określenie. Projekt muzyczny Samo Życie – bo o nich mowa, czyli Piotrek Krówka, Krzysiek Szwarc i Waldek Trojnar, wydali właśnie dwupłytowy album “Samo życie – Same rzycie”. - Część kawałków w miarę nadaje się do słuchania, reszta jest totalnie debilna – mówi z rozbrajającą szczerością Piotrek.

- Odkąd pojawił się serial „Samo życie”, który „ukradł’ naszą nazwę, my określamy się mianem „Same rzycie”, czyli „same d...”. Lepiej, żeby nas z tą konkretną twórczością nie kojarzyli – dodaje. Wszystko zaczęło się zupełnie spontanicznie, jakieś 18 lat temu. - Tak sobie luźno muzykowaliśmy grupką znajomych. Kiedyś pojechaliśmy do radia, już nawet nie wiem którego, coś tam wyśpiewaliśmy. Czasem graliśmy na różnych festiwalach - raczej studenckich, trzy razy zostaliśmy nawet laureatami YAPY w Łodzi, gdzie otrzymaliśmy nagrodę publiczności za piosenkę „Babol” (piosenka o dłubaniu w nosie).

 

Przez ten czas powstało kilka tekstów i piosenek, które – jak stwierdzili – wypadałoby zamknąć w jakąś skończoną konwencję. Ich muzyka wpisuje się w konwencję piosenki autorskiej, to taka „muzyka z tekstem”. - Wcześniej nagraliśmy jakąś kasetę, tradycyjnie jak nasza twórczość  - beznadziejną. W sumie to nawet jej nie mamy. Powiedzmy, że teraz wydaliśmy pierwszą płytę w tekturowej okładce. A konkretniej – dwie płyty. Pierwszej „Samo życie”, da się nawet słuchać, np. w samochodzie, bo głośno i nic nie słychać. Druga - „Same rzycie”, to teksty ocierające się o kabaret, w większości głupawe – tzw. nurt piosenki wesołej, albo beznadziejnie bezmyślnej, niekoniecznie z intelektualną puentą. - Tak sobie myślę, że gdyby część z tych piosenek miałaby dmuchać w alkomat, to nie zostałaby dopuszczona do muzycznej przestrzeni.


- Część pierwsza jest spokojna utrzymana w pogodnych i nastrojowych klimatach, są w niej fragmenty prozy Waldemara Łysiaka, poezja B. Leśmiana oraz teksty Krzysztofa i moje. Jest bardzo optymistyczna. Druga część nadaje się do słuchania “inaczej”.

 

Granie traktują hobbystycznie. - Wiadomo, że kiedyś było więcej czasu, mogliśmy się częściej spotykać. Teraz każdy ma swoje życie, pracę, rodzinę. Ale i tak fajnie się czasem zebrać, pomuzykować... Można “uciec” od żon, dzieci, wypić piwko, wiesz... - opowiada Piotrek z szerokim uśmiechem. - Krzysiek nie ma tego “problemu”, bo to kawaler do wzięcia. Jest najlepiej grającym na pianinie weterynarzem-chirurgiem w Rybnickim Okręgu Węglowym, pisze mądre teksty komponuje bardzo dojrzałą muzykę. Ja gram na różnego rodzaju instrumentach strunowych szarpanych, przydarzyło mi się popełnić kilka tekstów, wszystko co jest w rytmie bossa novy, albo nie wiadomo co to jest - to moje. A Waldek? - Hmm, Waldek na szczęście za dużo nie gra, bo z tym byłby problem. Czasem dajemy mu coś zagrać, ale nie za często. Nie obrazi się za takie stwierdzenie? - pytam. - Nieee, on sobie zdaje z tego sprawę – śmieje się Piotrek. - Zajmuje się śpiewaniem i opowiadaniem, czasem mu wyjdzie, czasem nie, ale robi to najlepiej.

 

Nie mają lidera. - U nas wszyscy są liderami, oprócz Waldka, ale on jest liderem inaczej. Ogólnie to i tak jest tak, jak ja sobie wymyślę. Jednym słowem – pełna demokracja – zapewnia Piotrek ochoczo.

 

Album wydało Stowarzyszenie Na Rzecz Kultury – KANTATA, najbardziej wesołe i zwariowane stowarzyszenie działające nieprzerwanie od jedenastu lat w Żorach. Jest to całkowicie prywatny projekt. - Wydaliśmy 500 lub pół tysiąca (tak brzmi lepiej) egzemplarzy – to minimalny nakład. Płyta będzie rozdawana znajomym, znajomym naszych znajomych, może rodzinie, oraz na imprezach, organizowanych przez nasze stowarzyszenie, przede wszystkim na Kanaście.

 

Panowie dziękują sponsorom i osobom, które przyczyniły się do zrealizowania projektu: Oli i Tomkowi Barskim, Ani Krakowczyk z domu Trojnar i krakowskiej mecenas kultury- Agnieszce Książek, a także: Ani Pomarańskiej z Konstancina-Jeziornej koło Warszawy, nie mylić z Warszowicami koło Pawłowic Śl., za projekt płyty, Barbarze Langiewicz – za zdjęcia, Bogdanowi Wicie - za udostępnienie studia nagrań oraz pomoc w doprowadzeniu projektu do szczęśliwego końca, Michałowi Machajowi – za projekt koszulki , ale bez rękawów, Dariuszowi Sojce – za to, że musiał się z nami męczyć kilka dni, co zapewne utwierdziło go w przekonaniu, że nie ma nic lepszego, niż muzyka folk oraz naszym żonom – za całokształt. Krzysztof żonie nie dziękuje, bo jej nie ma - chyba że o czymś nie wiemy. Ola Kowol

 

Płytę zrecenzowali Łowcy.B.:

 

Bartek Gajda

 

Bardzo się cieszę, że ta płyta w końcu wyszła. Chociaż słowo „wyszła” nie do końca jest chyba na miejscu. Jako że poproszono mnie o napisanie kilku słów na jej temat, bardzo chętnie się wypowiem, tym chętniej, że jej nie słyszałem. Być może kiedyś kilku fragmentów wysłucham, ale dam sobie uciąć prawego kciuka, że nigdy jej nie usłyszę. Nie jest to ani wina poziomu artystycznego wykonawców (swoją drogą, czy jak coś jest na dnie wszystkiego, to można trzymać poziom?) ani koszmarnego sprzętu, na jakim była nagrywana. Największym jej problemem w moim odczuciu jest postawienie na nagrywanie w tzw. trybie „musetrandinuum”, czyli pominięciem częstotliwości najbardziej słyszalnych na rzecz około muzycznych dopełniaczy.

Na pewno wielu z Was usłyszy charakterystyczne posapywanie kolibra w 4 numerze (oczywiście od końca, bo materiał, który dostałem do weryfikacji był jeszcze nagrany na odwrót) albo przepiękny śpiew norweskich myszy, mniej więcej w połowie 5 kawałka (licząc tym razem od początku).

Moje ucho, po operacji kolana, jaką przeszedłem w 2004 r. (licząc od daty narodzin Chrystusa), przestało słyszeć te częstotliwości, w zamian czego słyszę tylko tupot białych mew, nieznośny jazgot i zgrzytanie styropianem o szkło. Szkoda w sumie, bo Piotrek powiedział, że fajnie im wyszło. Podobno wszystko, co wartościowe z natury jest elitarne, a szansę a sukces mają rzeczy raczej populistyczne. Ta płyta jest dowodem na to, że można zrobić rzecz wartościową, nie trafiającą do nikogo i populistyczną, zarazem wysławianą przez nieuków. Dziękuję Wam.

Na koniec dodam od siebie, że w tym roku prawdopodobnie spędzę urlop z żoną w Portugalii.

 

Maćkowy Potwór

 

Dawno już na polskim rynku muzycznym nie było muzyki tak porażającej swoją dwuznacznością. Ów twór paramuzyczny przenosi nas w świat równoległy do naszego, niby rzeczywisty, niby namacalny, a jednak możliwy do eksploracji jedynie wtedy, gdy te melodie brzmią w naszych głowach. Można zatem potraktować owe wydawnictwo, jako osobliwy portal do domu kuriozum, z którego wyjdziemy jakby troszkę durniejsi i lepsi zarazem. Klucz do odebrania pod numerem 3 jak „czy”.

 

 

Panowie ładnych parę lat temu...

 

 

... i obecnie.

 

 

Koszulka projektu Michała Machaja.

 

 

Jeden z trzech - Piotr Krówka.

 

 

 

 

 


Komentarze:
~wihajster (2010-03-01 14:46:28)

pozdro dla waldemnara trojnara! uczyl mnie wf-u w gimnzajum... dzieki niemu nie siedze dzisiaj w kryminale.

~fanka (2010-03-01 19:42:59)

a ja już mam płytkę!!!

~muzykant techniczny (2010-03-01 20:56:04)

pozytywnie zakręceni.....goście na te czasy...
tak trzymać

~Look (2010-03-01 23:31:17)

byłem na ich małutkim koncercie... jakies 9 lat temu w moku, przyznaje ze byłem pozytywnie zakoczony:D
chetnie znowu bym ich na zywo posłuchał:D

~Józef (2010-03-02 08:06:52)

Brawo dla kapeli z Żor...
Brawo dla Basi za foty, bo tacy ONI właśnie są... zabawni i (zaska)kujący.
Radio O*K to tam było też O*K -XII - 1994r.

~ala (2010-03-03 12:17:48)

dlaczego was wrzucili w archiwum...
na I miejsce!! na pierwsze miejsce!!

~JarekP (2010-08-31 19:14:09)

Super plyta ( własciwie 2) do kameralnego posłuchania wieczorkiem przy tesknym browarku... (osobiście preferuję pierwsza ale kawalki bzdurne tez są ok:)
pozdrawiam serdecznie JP


Aby dodać komentarz musisz się zalogować!

Nie masz konta? - zarejestruj się


© 2006-2024 Fundacja Sztuka, Gazeta Żorska  |  e-mail: gazeta@gazetazorska.pl, portal@gazetazorska.pl           do góry ^
Industry Web Zarządzaj plikami "cookies"