Baza firm

Ogłoszenia

Auto salon

Kino

Konkursy
Czwartek, 09 maja 2024 r.  Imieniny: Grzegorza, Katarzyny

Spore problemy niewielkiej dzielnicy

09.07.2009
Spore problemy niewielkiej dzielnicy

Dzielnica Kleszczów bardzo zmieniła się w przeciągu ostatnich lat. Miejsce wielkich połaci pól uprawnych sukcesywnie zajmują posesje – swoją drogą, coraz bardziej okazałe. Nowe chodniki i odremontowane drogi dopełniają całości. Jednak Kleszczów nadal boryka się z wieloma istotnymi problemami.

- Mieszkańcy są zadowoleni z tego, że mają nowe chodniki, dzięki czemu nie muszą już drżeć o dzieci idące do szkoły. Dzielnica będzie też podłączana do sieci kanalizacyjnej, na co od długiego czasu czekaliśmy. Niestety, wraz z kanalizacją przybyło nam również sporo problemów – przyznaje przewodnicząca rady dzielnicy, Joanna Kaletka. Władze dzielnicy ubolewają nad tym, że dwustronny chodnik, zbudowany wzdłuż ul. Pszczyńskiej, nie został pociągnięty również wzdłuż ul. Nowopszczyńskiej, do DK 81. - Gdyby chodnik ciągnął się aż do Żor, jedną stronę można by oznaczyć jako ścieżkę rowerową. Myślę, że to byłby trafiony pomysł – wyjaśnia Małgorzata Celińska, sołtys Kleszczowa.

 

Jak się dowiedzieliśmy, sąsiednie gminy, np. Suszec, mają świetnie oznakowane trasy rowerowe, zwłaszcza w lasach, natomiast w Kleszczowie wygląda to o wiele gorzej. Tabliczki z oznakowaniem – o ile w ogóle są – są zniszczone i osoba nieznająca okolicy, ma duże szanse na zgubienie się w terenie. - Musimy o to zadbać, bo w porównaniu do naszych sąsiadów, wypadamy dość blado – przyznaje pani sołtys. Dodatkowym problemem są quady, które konsekwentnie rozjeżdżają leśne trakty, a także poruszają się ulicami dzielnicy, powodując przy tym niemały hałas. - Nie wspomnę już nawet o pędzących ciężarówkach i motocyklach. Na Pszczyńskiej z pewnością przydałyby się wzmożone kontrole drogówki, bo przepisy ruchu drogowego są tam nagminnie łamane – dodaje Joanna Kaletka.

 

W najbliższym czasie w dzielnicy pojawią się nowe tabliczki z nazwami ulic. - Niektóre tabliczki były przymocowane na płotach, wśród drzew, przez co np. dostawcy pizzy mieli problem z dotarciem do odpowiedniej posesji. Już niedługo powinny się pojawić nowe, dobrze widoczne tabliczki – obiecuje Małgorzata Celińska. Dowiedzieliśmy się też, że miasto wystosowało do rady dzielnicy pismo w sprawie nadania nazw kilku nowym ulicom. Sęk w tym, że nie dołączono żadnej mapki infromującej o tym, które to ulice.

 

Kolejna sprawa to boisko, które powstało w Kleszczowie, niedaleko torów kolejowych. Jego lokalizacja – delikatnie mówiąc , nie jest zbyt trafiona. - Co z tego, że boisko stoi, skoro dzieciaki nie mogą na nim grać? - pyta pani sołtys. - Najpierw nie można było go eksploatować, bo trawa na murawie musiała się ukorzenić. Teraz, kiedy teoretycznie chłopcy mogliby rozgrywać tam mecze, nie ma ku temu warunków, bo teren zarósł bujną trawą, której nie ma kto skosić. Boisko należy do miasta, więc interweniowałam już w tej sprawie w UM.

 

Przy okazji remontu dróg, przy ul. 11 Listopada wymieniono pięć latarni, z czego mieszkańcy są bardzo zadowoleni. Jednak na końcowym odcinku ulicy latarni nie ma, choć są one obiecywane już od lat na każdym zebraniu rady dzielnicy. Z kolei przy ul. Wyzwolenia brakuje jednej lampy – sprawa jest rozpatrywana przez właściwy wydział UM. Niestety podczas podłączania kanalizacji i remontu ul. Pszczyńskiej, nie zrobiono zjazdów na niektóre działki. - Trzeba pamiętać, że w Kleszczowie wciąż jest sporo rolników. Traktor co prawda przejedzie przez wysoki krawężnik, ale jak długo taki krawężnik pozostanie w pierwotnym stanie? - pyta przewodnicząca rady dzielnicy.

 

W Kleszczowie z roku na rok przybywa mieszkańców, a więc w konsekwencji przybywa również dzieci, które prędzej czy później pójdą do szkoły. W związku z tym przydałaby się porządna sala gimnastyczna. - Zarówno mieszkańcy, jak i rada dzielnicy chcieliby, żeby w przyszłorocznym budżecie miasta znalazły się fundusze na stworzenie obiektu z prawdziwego zdarzenia – mówi Małgorzata Celińska.

 

Problem stanowi również niepozorna na pierwszy rzut oka rzeka Ruda. Okazuje się, że domy usytuowane w pobliżu rzeki, w której gromadzona jest deszczówka z całych Żor, są regularnie podtapiane. - Woda gromadzi się w najniższych punktach terenu, a Kleszczów jest tak właśnie położony. Koryto Rudy jest zamulone i zarośnięte, co jeszcze sprzyja podtapianiu pobliskich terenów. Interweniowaliśmy w Urzędzie Miasta, jednak okazało się, że utrzymanie Rudy nie leży w jego kompetencjach, więc problem pozostaje nierozwiązany – tłumaczy pani sołtys. - Moim zdaniem koryto rzeki powinno zostać wyłożone płytami – być może nie zapobiegłoby to podtopieniom, ale przynajmniej ograniczyło ich skalę. Podobnie ma się sprawa z rowami na terenie dzielnicy – mimo że są koszone, wystarczy większy deszcz i woda wycieka, a rowy się obsuwają.

 

Joanna Kaletka zwraca też uwagę na fakt, że nie wszyscy mieszkańcy posiadają umowy na wywóz odpadów. - Niestety zdarza się, że odpady, zamiast na wysypisku śmieci, lądują w piecach centralnego ogrzewania. Nasz dzielnicowy powinien zwrócić na to większą uwagę, w końcu posiada uprawnienia w tej kwestii – kończy. Ola Kowol, zdj. IB
 



Aby dodać komentarz musisz się zalogować!

Nie masz konta? - zarejestruj się


© 2006-2024 Fundacja Sztuka, Gazeta Żorska  |  e-mail: gazeta@gazetazorska.pl, portal@gazetazorska.pl           do góry ^
Industry Web Zarządzaj plikami "cookies"