Baza firm

Ogłoszenia

Auto salon

Kino

Konkursy
Niedziela, 28 kwietnia 2024 r.  Imieniny: Ludwika, Pawła, Piotra

Sen jest prawdziwy

02.08.2010
Sen jest prawdziwy

Słyszeliście o "Incepcji" Christophera Nolana? Dwie piąte naszej załogi wybrało się na weekendowe seanse, co zaowocowało damsko-męską recenzją. Efekty ocenicie sami.

Sobotni wieczór. Wy macie ochotę na spacer lub wspólne oglądanie filmów w domowych pieleszach, a wasz partner usilnie stara się namówić was na kino. "Incepcja", Leonardo DiCaprio, film Nolana – No wiesz kochanie, to ten od  Mrocznego Rycerza, itp., itd. Myślicie sobie: Typowa amerykańska produkcja, schematyczny scenariusz, 2,5 godziny nudów. Otóż nic bardziej mylnego!

Ja sama byłam dość sceptycznie nastawiona do tego filmu, bo za "boskim Leo" nie przepadam, ale fabuła wydała mi się obiecująca. Pomyślałam – zaryzykuję, pójdę - najwyżej stracę kilka złotych i ponad dwie godziny z życia – trudno. Nie mniej jednak, zachęcająca była osoba Christophera Nolana, który wcześniej ujął mnie genialnym klimatem "Mrocznego rycerza", a także muzyka Hansa Zimmera.

Film opowiada historię złodzieja, Doma Cobba (Leonardo DiCaprio), który specjalizuje się w wykradaniu... myśli. Do perfekcji opanował sztukę wnikania w czyjś umysł podczas snu i wyciągania z niego najcenniejszych sekretów. Oskarżony o zabójstwo, otrzymał propozycję nie do odrzucenia. Musiał opuścić dzieci i wyjechać ze Stanów. Teraz dostaje kolejną szansę. Jeśli dokona rzeczy niemożliwej – wszczepi daną myśl do podświadomości jednego z potentatów finansowych, jego kartoteka zostanie wyczyszczona i będzie mógł wrócić do domu.

Na początku można się nieco zagubić w fabule i mieć problemy z odróżnieniem, co jest jawą, a co snem. Z czasem jednak widz staje się niejako częścią akcji, z niecierpliwością czekając na to, co się wydarzy. W filmie nie brakuje typowych dla tego typu produkcji pościgów i strzelanin, jednak nabierają tu one innego wyrazu, bo całość rozgrywa się przecież we śnie. A tam wszystko się może zdarzyć...

Akcja toczy się jednocześnie na czterech poziomach, pomiędzy którymi przemieszczamy się razem z bohaterami. Wszystko co widzimy, jest projekcją poświadomości śniącej osoby. W mgnieniu oka powstają monumentalne budowle, pojawiają się kolejne krajobrazy, miejsca, które równie szybko znikają.

Niedopowiedzenia, których w obrazie Nolana jest sporo, znajdują wyjaśnienie w miarę upływu akcji. Zakończenie, choć niezbyt zaskakujące, może być jednak interpretowane w różny sposób.

Mnie osobiście "Incepcja" bardzo przypadła do gustu. Koneserzy tego typu filmów mogą oczywiście doszukać się jakichś nieścisłości, chociażby tego, że samej metodzie "wchodzenia" do czyjegoś snu nie poświęcono tam zbyt wiele miejsca. Tak czy inaczej, obraz niewątpliwie robi wrażenie. Całości dopełnia świetna muzyka, która tworzy niepowtarzalny klimat. Nie można oczywiście zapomnieć o bardzo dobrej grze – nota bene doskonale dobranych aktorów – nie tylko DiCaprio, ale również Cilliana Murphyego, Ellen Page, czy Marion Cotlillard. Jednym słowem – mimo, że nie należę do szczególnych wielbicielek tego typu filmów – z całą odpowiedzialnością gorąco polecam! Ola Kowol

 

 

Christopher Nolan, twórca „Mrocznego Rycerza” po raz kolejny udowadnia, że nie wychodzi z formy. W tej chwili zdecydowanie należy do czołówki światowych reżyserów. Co ciekawe, „Incepcja” jest oryginalnym pomysłem, budowanym od podstaw. Nie wzoruje się na żadnej książce, filmie czy komiksie. W dzisiejszej kinematografii przypadek rzadko spotykany.

Słowo „Incepcja” na próżno szukać w polskich słownikach. Z angielskiego wiemy, że oznacza coś w stylu „początku” lub „rozpoczęcia”. I na tym właśnie polega główne zadanie tytułowego bohatera. Na rozpoczęciu, zaszczepieniu całkiem nowej myśli w podświadomości człowieka.

Dom Cobb (Leonardo DiCaprio) jest najniebezpieczniejszym złodziejem w historii kina. Sam mówi o sobie: Specjalizuję się w bardzo specyficznej formie zabezpieczeń. Zabezpieczeniem podświadomości. Potrafi wejść głęboko w sen drugiej osoby i wykraść potrzebne informacje. Można powiedzieć, że ma wszystko: władzę i pieniądze. Tak naprawdę nie posiada niczego. Brakuje mu najważniejszej rzeczy: bliskości osób, dla których gotów jest wykonać incepcję - wielopoziomowe przechodzenie ze snu w sen, uważane przez wielu jako niemożliwe.

Moim zdaniem DiCaprio zbudował świetną postać, kolejną w tym roku po Teddym Danielsie z „Wyspy Tajemnic”. Jego gra aktorska jest rewelacyjna. Balansuje na granicy swoich poprzednich ról filmowych. Jednak w każdym filmie jest inny, co czyni go wyjątkowym aktorem. Siedząc w kinie podczas „Incepcji” podsłuchałem rozmowę pewnej pary, która uważała, że Leonardo DiCaprio pnie się na samą górę. Bezapelacyjnie zgadzam się. Dziwne, że notorycznie pomija się go w rozdaniach Oscara.

Nie można przejść obojętnie obok pozostałej „ekipy”, z którą przyszło Cobbowi współpracować, a także walczyć.

Joseph Gordon – Levitt (Arthur) - aktor, który mimo dość młodego wieku, gra od wielu lat na wysokim poziomie. Stworzył bardzo wyrazistą i charakterystyczną postać. Jest lojalny i dokładny w wykonywaniu zadań. Potrafi również trzymać rękę na pulsie i nie traci głowy w ważnych momentach. Mimo że doskonale zna się na snach i bez problemu się w nich odnajduje, to jest osobą dość konserwatywną.

Jego przeciwieństwem jest Eames grany przez Toma Hardyego. Jest to wyszkolony przestępca. Tom Hardy miał ciekawy pomysł na swojego bohatera. Zagrał w taki sposób, że widzowi mogłoby wydawać się, że w życiu prywatnym zachowuje się podobnie. Rzecz jasna nie mówię o momentach kiedy strzela, bije się itp., a o samym sposobie bycia. W ogóle Nolan popisał się perfekcyjnym doborem ról. Miałem wrażenie jakby aktorzy zostali stworzeni na potrzeby filmu.

Saito i Yusef (Ken Watanabe i Dileep Rao) – dla mnie całkiem nowe twarze. Mieli ciężki orzech do zgryzienia, aby pokazać się w filmie naszprycowanym gwiazdami. Myślę, że w znacznym stopniu udało się.

Trudno nie wspomnieć o nieodzownym elemencie każdego filmu, czyli o rolach kobiecych.

Ariadne (Ellen Page) – młoda studentka architektury. Zostaje polecona Cobbowi przez profesora (Michael Cain). Cobb pokazuje jej jak można projektować niezwykły świat snu. Ellen Page jest kolejną gwiazdą młodego pokolenia, której wróży się wielką karierę. Na pewno nabrała sporego doświadczenia, partnerując takiemu aktorowi jak Leonardo DiCaprio. Można powiedzieć, że jest to jej pierwszy film, wobec którego są aż takie oczekiwania i gdzie gra jedną z głównych ról. Moim zdaniem doskonale wywiązała się ze swojego zadania i nie ma się tutaj do czego „przyczepić”.

Na deser zostawiłem sobie postać Mel – w tej roli Marion Cotillard. Jej kreacja kojarzy mi się z „kobietą fatalną”. Krzyżuje Domowi plany, blokuje jego myśli. Cobb nie potrafi sobie z nią poradzić. Mel próbuje złapać go w swoje sidła. Marion Cotillard poszła w dobrym kierunku ukazania swojej postaci. Uczucia dostosowała do położenia roli. W jej przypadku między napadami agresji, a miłością jest cienka linia.

Film nie mógłby istnieć bez świetnej muzyki Hansa Zimmera oraz fantastycznych efektów specjalnych. Ukazywane sny, możliwość ich projektowania, zapierają dech w piersiach. Patrzyłem na ekran z otwartymi ustami, jak dziecko. Muzyka od razu wcisnęła mnie w fotel.

Nie jest to typowy hollywoodzki film z bezsensowną fabułą, nastawiony tylko na ogromne zyski. Jeśli ktoś nastawia się na ciągłe mordobicie, strzelaniny itp., może czuć się zawiedziony. Film daje sporo do myślenia. Ja osobiście wychodziłem z kina z niezłą „zawieszką” rozmyślając nad zakończeniem.

Dopiero dzisiaj wpadłem na pomysł, aby nie rozwijać tematu snów. Uświadomiłem sobie, że każdy postrzega je inaczej. Dla przykładu - przez cały weekend marzyłem sobie, że fajnie, gdybym to ja mógł śnić we śnie. Podzieliłem się moimi odczuciami w redakcji. Uzyskałem sprostowanie od redakcyjnej koleżanki: Eeee tam, mnie już nie raz zdarzyło się coś takiego. Dlatego jeśli chodzi o sny, sam tytuł wystarczy. Radek Włodarski



Aby dodać komentarz musisz się zalogować!

Nie masz konta? - zarejestruj się


POLECAMY RÓWNIEŻ
NAJŚWIEŻSZE INFORMACJE

sonda

wszystkie

Za co doceniasz Żory?

newsletter

Chcesz być na bieżąco zapisz się!

Twój adres e-mail:

© 2006-2024 Fundacja Sztuka, Gazeta Żorska  |  e-mail: gazeta@gazetazorska.pl, portal@gazetazorska.pl           do góry ^
Industry Web Zarządzaj plikami "cookies"