Baza firm

Ogłoszenia

Auto salon

Kino

Konkursy
Poniedziałek, 06 maja 2024 r.  Imieniny: Filipa, Jakuba

Podziemne tajemnice starego kościoła

24.07.2013
Podziemne tajemnice starego kościoła

Zarys fundamentów najstarszego żorskiego kościoła. Krypty z trumnami żorskich notabli i duchownych. Fundamenty nieznanych do tej pory kaplic. To tylko niektóre fakty, które w 2012 wyszły na światło dzienne dzięki pracy krakowskich naukowców, którzy przyjechali do Żor na prośbę Muzeum Miejskiego.

 Wyniki badań przedstawili w czasie prelekcji, która odbyła się 25 lutego z okazji 741 rocznicy założenia miasta. Paradoksalne jest to, że część ich pracy byłaby jednak zupełnie niepotrzebna, gdyby nie błędne decyzje sprzed 60 lat.

Biała skrzynka na kościelnej posadzce

W maju ubiegłego roku wierni, którzy wchodzili do kościoła przez dwa dni ze zdziwieniem obserwowali grupę ludzi przesuwających po posadzce dziwną białą skrzynkę.

- Tak właśnie wygląda georadar – wyjaśnia dr inż. Wiesław Nawrocki z Zakładu Badań Nieniszczących KPG z Krakowa. – Dzięki niemu możemy sprawdzić co znajduje się pod ziemią, bez prowadzenia tradycyjnych prac archeologicznych, które w tym miejscu byłyby sporym utrudnieniem dla wiernych.

Georadar działa na zasadzie wysyłania ze specjalnej anteny fal elektromagnetycznych wysokiej częstotliwości w głąb ziemi i na rejestracji fal odbitych od tego co się tam znajduje. Obraz, który pojawia się na ekranie komputera, dla laika jest kompletnie nieczytelny. Dopiero po specjalistycznej interpretacji tzw. echogramów, wyłania się efekt pracy naukowców.

- Na terenie kościoła wykryliśmy przeszło 20 miejsc, które kiedyś wykorzystywane były do pochówków – mówi Wiesław Nawrocki. – Dwie krypty ocalały nienaruszone. Pozostałe obiekty oznaczyliśmy jako miejsca po zlikwidowanych bądź zniszczonych kryptach.

Znaleziska nie były dla krakowskich naukowców zaskoczeniem. Już przed przystąpieniem do prac wiedzieli, że w żorskim kościele muszą znajdować się krypty. Problemem było to, że z wyjątkiem barokowej kaplicy Linków nie został po nich żaden ślad. Dlaczego?

Artyleryjska nawała

Od lutego do marca 1945 roku Żory znajdowały się na linii frontu. Kościelna wieża, najwyższy punkt w mieście, często była celem radzieckich pocisków. Zniszczenia dopełniło przygotowanie artyleryjskie 24 marca, które poprzedziło szturm na miasto. Jeszcze po zakończeniu walk, kościół płonął przez dwa dni. Zniszczenia były ogromne: spalony dach, zniszczona wieża, wypalone wnętrza pełne gruzów. Do 1950 roku parafia użytkowała kościół ewangelicki, choć zachowane fotografie pokazują, że kilka nabożeństw w zrujnowanej świątyni jednak się odbyło. Odbudowa trwała do 1950 roku.

40 trumien w podziemnych kryptach

Kiedy w lutym 1900 r. Ksiądz Alfons Nowack, były wikary w parafii pw. św. Filipa i Jakuba, wydał właśnie książkę poświęconą dziejom tego kościoła, świątynia miała za sobą już przeszło 600 lat historii. Liczne pożary spowodowały, że wiele cennych elementów wyposażenia uległo zniszczeniu. Dzięki zapisom protokołów wizytacyjnych, które ks. Nowack cytuje, wiadomo co nie przetrwało do jego czasów. Mimo to, z opisu wnętrza kościoła wynika, że w końcu XIX wieku jego wystrój był znacznie bogatszy niż dziś. Znajdowało się w nim wtedy m.in. 10 ołtarzy, barokowa kazalnica, która trafiła do Żor z klasztoru w Rudach i poświęcone w 1839 r. stacje drogi krzyżowej. Ksiądz Nowack podaje też informacje o około 40 osobach pochowanych we wnętrzu kościoła w okresie od XVII do XIX wieku. Większość mieszczan chowano w tym czasie wokół kościoła, pochówek w jego wnętrzu przysługiwał jedynie, oprócz duchownych, przedstawicielom miejskich władz, urzędnikom państwowym, czy okolicznej szlachcie. Pierwszy grób w kościele, o którym przetrwała pamięć, powstał pod koniec XVI wieku. W 1572 roku w czasie zarazy pochowano tam 44 letniego Foltyna Marosa. Ponieważ w 1900 roku jego płyta nagrobna była wykorzystywana jako część ołtarza Trzech Króli, nie wiadomo niestety, w którym miejscu kościoła Foltyn Maross spoczywa wraz z żoną. Wiadomo za to dokładnie gdzie grzebano część żorskich księży. Jak pisze Nowack, chowano ich zwykle w grobowcu przy głównym ołtarzu po stronie ewangelii, (czyli północnej). Według niego leży w nim dziesięciu kapłanów. W innych miejscach pochowano kolejnych księży, między innymi proboszczów z Woszczyc i Krzyżowic, którzy zmarli w czasie, gdy przebywali w Żorach. Jako ciekawostkę można podać fakt, że ks. Antoni Badowius zmarł w 1661 roku zakrztusiwszy się posiłkiem w czasie obiadu na żorskiej parafii…

Drugi grobowiec przy ołtarzu głównym, znajdujący się po stronie lekcji, czyli południowej, przeznaczony był początkowo dla właścicieli Baranowic, choć chowano w nim także innych szlachetnie urodzonych.

W opisie księdza Nowacka interesujące dla prowadzących badania było to, że podał on lokalizację przynajmniej niektórych krypt. Na przykład burmistrz Jerzy Hallatsch spocząć miał w grobowcu przed głównym ołtarzem. Inny burmistrz – Noski leży według niego pod stopniem prezbiterium ołtarza Bożego Ciała. Dzięki danym podawanym przez ks. Nowacka w swej publikacji dziś pokusić się można o identyfikację odnalezionych krypt. Pomocne przy tym byłoby ich badanie przy pomocy mikrokamer, które po wywierceniu w posadzce kościoła i sklepieniach krypt małych otworów zostałyby wpuszczone do środka. Na razie jednak takich badań nie przeprowadzano. Prawdę mówiąc, nie byłoby potrzeby ani badań mokrokamerami, ani georaradarowych gdyby nie niefortunna decyzja podjęta przez kościelne władze w czasie powojennej odbudowy. Cała posadzka kościoła została przykryta nowymi granitowymi płytami. Wszystkie ślady po kryptach zniknęły pod spodem. Informacje o nich przetrwały jedynie w publikacji księdza Nowacka i ludzkiej pamięci, która jak wiadomo, bywa ulotna.

Nieznane przybudówki

Nikt bowiem nie pamięta, w jakich czasach powstały i kiedy zniknęły przylegające do głównej bryły kościoła budowle po południowej i północnej stronie kościoła, których ślady zostały odkryte w czasie badań na zewnątrz świątyni. Na przedwojennych fotografiach nie ma po nich śladu. Musiały zatem zniknąć po którymś z wielkich pożarów, które niszczyły kościół. Być może przyczynił się do tego największy z nich z roku 1661, w trakcie którego stopiły się nawet kościelne dzwony. Natomiast wszystkie pozostałości po nie istniejących już dziś, a widniejących na starych zdjęciach obiektach, czyli kruchty zachodnia i południowa, wieżyczka koło kaplicy Linków i południowa kaplica, zostały dzięki pracom archeologów zlokalizowane i dokładnie wymierzone.

Odnalezienie najstarszej świątyni

Największym sukcesem zakończyły się badania przeprowadzone po drugiej stronie starego miasta wokół kapliczki z figurą św. Jana Nepomucena. Nazywana powszechnie „kościółkiem”, z tego względu, że postawiono ją w miejscu, gdzie znajdować się miał pierwszy żorski kościół. Kosciół, który miał istniec jeszcze przed nadaniem Żorom praw miejskich. Według zapisów źródłowych miał on mieć wezwanie Najświętszej Marii Panny i wokół niego rozmieszczone być miały zabudowania żorskiej wsi. Nie mogła to być duża świątynia. Zbudowana z drewna, musiała wyglądać podobnie, jak zachowane do dziś w okolicy drewniane kościółki. Mimo istnienia znacznie większego kościoła farnego, kościół ten nieprzerwanie funkcjonował przez przeszło 500 lat dziejów miasta. Choć płonął wielokrotnie, za każdym razem był odbudowywany. Dopiero po pożarze w 1807 roku zaniechano jego rekonstrukcji. Przetrwała jednak silna pamięć po nim, która spowodowała, że w 1884 roku postawiono w jego miejscu wspomnianą wyżej, murowaną kapliczkę. Według źródeł kościół miał mieć 13 metrów długości i 8 szerokości. Nad nim wznosić się miała wieżyczka z jednym dzwonem, zaś jego posadzka miała być z kamienia. O jego wyglądzie cokolwiek mówić można tylko dzięki szkicowemu, można powiedzieć nawet, schematycznemu rysunkowi, który jest fragmentem osiemnastowiecznej weduty Wehrnera.

Badania wykazały, że podawane przez XIX – wiecznego historyka Augustyna Weltzla informacje na temat „kościółka maryjnego” znajdują potwierdzenie w nowoczesnych badaniach.

- Uzyskane wyniki umożliwiły lokalizację zmian podłoża, które mogą odpowiadać zasięgowi dawnego kościoła – mówi dr inż. Nawrocki. – Obszar ten zajmuje blisko połowę istniejącego tam dziś placu.

Czy będą następne odkrycia?

Zarówno ubiegłoroczne badania georadarowe, jak i klasyczne prace archeologiczne przeprowadzone w 2010 roku przy ulicy Murarskiej pokazują, że żorska starówka skrywa jeszcze wiele tajemnic. Część z nich udało się odkryć. Inne, jak np. zaginiony grób malarza Jana Gajdy, czy maryjna „grota” ze szpitalnego ogrodu, być może zniknęły na zawsze bez śladu. Kto wie jednak, co jeszcze znaleźć mogą naukowcy, jeśli tylko pozwoli się im na dalsze badania…

Kościół pw. św.  św. Filipa i Jakuba  w latach  30 – ych XX wieku. Wzdłuż głównej bryły kościoła od lewej widać kolejno:  nie istniejącą dziś wieżyczkę, zachowaną kaplicę Linków oraz wyburzone kruchtę i kaplicę. Po prawej od tejże kaplicy naukowy natknęli się na fundamenty kolejnej nie zachowanej do dziś budowli. (fot. archiwum Muzeum Miejskiego w Żorach)

Ruiny kościoła w roku 1946. (fot. archiwum Muzeum Miejskiego w Żorach)

Wnętrze kościoła przed  II wojną światową. Widać płyty dawnej posadzki. (fot. archiwum Muzeum Miejskiego w Żorach)

Zrujnowane kościelne wnętrze po wojnie. (fot. archiwum Muzeum Miejskiego w Żorach)

Naukowcy w trakcie badań. Uwagę zwraca położona w latach 50 – ych  XX  wieku nowa posadzka, pod którą zniknęły ślady starych krypt . (fot. A. Żabka)

Plan pokazujący lokalizacje dawnych  krypt (archiwum  Muzeum Miejskiego)

Plan pokazujący lokalizacje nieistniejących przybudówek kościelnych  (archiwum  Muzeum Miejskiego)

Fragment weduty Wehrnera z nieistniejącym kościołem pw. Najświętszej Marii Panny

Obszar lokalizacji kościoła pw. Najświętszej Marii Panny – fotografia lotnicza

Plan ze zlokalizowanymi pozostałościami  po kościele pw. Najświętszej Marii Panny (archiwum  Muzeum Miejskiego)

Tekst: Tomasz Górecki

 



Aby dodać komentarz musisz się zalogować!

Nie masz konta? - zarejestruj się


© 2006-2024 Fundacja Sztuka, Gazeta Żorska  |  e-mail: gazeta@gazetazorska.pl, portal@gazetazorska.pl           do góry ^
Industry Web Zarządzaj plikami "cookies"