Zjawił się wzbudzając wśród gości La Uby grozę, respekt i radość: wszystko na raz. Jak to możliwe?
Grozę - ze względu na gabaryty. Ewidentnie, ostro "pakował" przed imprezą zwiększając obwód w barkach. Respekt - ze względu na umiejętności - jego taniec był połączeniem tego, co było, z tym, co będzie. A stanie na rękach w jego wykonaniu? Ha! Kto nie widział, niech żałuje. I trzecie - radość: jego wewnętrzny, ale uzewnętrzniający się entuzjazm i roześmiana buzia - wystarczyło spojrzeć, by od razu się udzieliło. Do tego - na klacie miał przyczepione mrygające, rozświetlające mrok serduszko, a na stópkach - jakże gustowne, skórzane sandały ze skarpetkami pod spodem! Najbardziej pozytywna postać wieczoru.
Nie wiem jak teraz, ale kiedyś... zdecydowanie nie-pozytywna osoba pod względem metod pedagogicznych.
Nie zgadzam się z Panem Faustem- doskonały nauczyciel ale nie potrafi śpiewać i ciężko mu to wytłumaczyć
Zgadzam sie z Faustem, zdecdowanie nie-pozytywna osoba/pedagog(sic!) a przekonalem sie pare lat temu niestety na wlasnej skorze...
nie-pozytywna?! bo co, bo trzyma dyscyplinę na lekcjach??!! co wy gadacie - szkoda słów. Bardzo dobrze teraz by się przydało więcej takich bo panuje pełne rozpuszczenie!!!
To ja chyba z innym człowiekiem/ nauczycielem/ trenerem znam od wielu lat... bardziej pozytywnych to nie pamietam...
...może czasy się zmieniły i podejście Pana pedagoga rownież, wiec cieszę się że Pan pedagog stał sie dobrym nauczycielem i być może, kto wie - dobrym człowiekiem - dobrze dla tych pokolen młodych ludzi, które przyjdzie mu nauczać. Moje wspomnienia niestety pozostana nie-pozytywne i nie-pozytywnie bedę wspominać już zawsze, myśle że podobnie maja "moje" roczniki z którymi Pan pedagog miał stczność. Takie "urazy" z dzieciństwa pozostaja na całe życie ;)
A według mnie to bardzo pozytywny człowiek. Nie mam mu nic do zarzucenia. POZDRO