Baza firm

Ogłoszenia

Auto salon

Kino

Konkursy
Wtorek, 07 maja 2024 r.  Imieniny: Benedykta, Ludomiły

Bliski nam Korfanty

10.11.2009
Bliski nam Korfanty

Bronisław Korfanty – syn bratanka Wojciecha Korfantego był gościem V Śląskiej Konferencji Naukowej, jaka w minioną sobotę odbyła się w Gimnazjum nr 2. Senator wspominał swojego wuja, którego znał głównie z opowieści ojca i ciotek – córek wielkiego Ślązaka, a także jego synowej. - Kim był człowiek, który wzbudzał tak wiele kontrowersji? – pytał na wstępie.

Jutro odsłonięty zostanie w Żorach pomnik Wojciecha Korfantego. Stanie w dzielnicy Korfantego, na osiedlu, w sąsiedztwie Powiatowego Urzędu Pracy. Początek uroczystości – godz. 13.15.

 

Bliski nam Korfanty

 

Losy dyktatora trzeciego powstania śląskiego i jego polityczna biografia zostały już wielokrotnie przeanalizowane. Przytaczając treść telegramu kondolencyjnego, wystosowanego do rodziny Korfantych po śmierci Wojciecha, przez Ignacego Paderewskiego, mówił o swoim wuju Korfanty Bronisław, jako o „nieustraszonym rycerzu Rzeczypospolitej”.

 

„Nieustraszony rycerz” - też mi coś – pomyśli pewnie niejeden uczeń nie tylko Gimnazjum nr 2. Ale wystarczy, że pozna losy Korfantego, dotrze do źródeł, które mówią nie tylko o tym, jakim był politykiem, ale również o tym, jakim był człowiekiem, a przestanie myśleć, że “to jednak lekka przesada”.
W dodatku, w opowieści swojego stryjecznego wnuka, popartej wieloma cytatami ze wspomnień współczesnych Korfantemu, jawi się on jako postać bardzo nowoczesna, a jego działalność i sposób w jaki uprawiał politykę, mogą stanowić inspirację dla wielu i dzisiaj.

 

- Urodzony mówca – mówił o wuju Bronisław Korfanty. - W polemice był jak kot w skoku – takim zapamiętali go współpracownicy. Prawdziwym żywiołem Wojciecha Korfantego były wystąpienia masowe. Swoje kampanie wyborcze prowadził na styl amerykański: rozdawano pocztówki z jego wizerunkiem, a nawet paczki papierosów “Korfanty”. “Niech żyje orzeł Korfanty!” - skandowano na ulicach.

 


W PEŁNI SATYSFAKCJI


W polityce, nie znosił sprzeciwu. Senator przytoczył rodzinną opowieść, w której jego wuj, nie zgadzającej się z nim żonie kazał wysiąść z automobilu, pomimo późnej pory, skazując ją na powrót do domu w Katowicach przygodną furmanką. Był apodyktyczny, czym z pewnością prowokował coraz częstsze na siebie ataki. - Apogeum nagonki miało miejsce w 1902 roku – mówił senator - kiedy to nie udzielono Korfantemu zgody na ślub kościelny w Bytomiu, w odpowiedzi na jego zarzuty odnośnie prowadzonej w kościołach niemieckich agitacji politycznej. Doszło do tego, że redaktora naczelnego, szczególnie celującego w atakach, Kuriera Codziennego, syn Korfantego spoliczkował i zarządał satysfakcji.
 

Wojciech Korfanty był synonimem siły, uosabiał bezwzględność w dążeniu do celu i brutalność wobec przeciwników politycznych. Był jednak postacią tragiczną – o czym zaraz na początku wspomniał otwierający konferencję prezydent Socha. - Pasmo nieszczęść – mówił Bronisław Korfanty - zaczęło się pod koniec lat 20-tych.

 

NA WYGNANIU


W 1930 roku rozwiązano sejm śląski, a opozycyjnych działaczy wraz z Korfantym aresztowano i zamknięto w twierdzy brzeskiej. Kiedy już opuścił więzienie, na dworcu w Katowicach czekały na niego rozentuzjazmowane tłumy, ale w 1935 roku, zagrożony aresztowaniem, przekroczył granicę polsko-czeską i podzielił los wielu politycznych wygnańców.
Ówczesne władze Rzeczypospolitej nie pozwoliły mu potem nawet na udział w ślubie syna, Zbigniewa. Weselni goście, nie mogąc osobiście pogratulować ojcu pana młodego, gratulacje i życzenia rychłego zobaczenia wypisywali na serwetkach, które póżniej po prostu mu przesłano.
Kiedy ciężko chory, umierał jego 28-letni syn Witold, Wojciech Korfanty wraz z córką Marysią, przez kilka dni czekał na moście w Cieszynie, na zgodę na wjazd do kraju. Niestety na próżno.
 

Po aneksji Czech przez Niemcy wyjechał do Francji. W 1939 roku, w obliczu zagrożenia wybuchem wojny postanowił o powrocie do kraju. Przypłynął statkiem z Paryża do Gdyni, posługując się francuskim paszportem. Jak tylko dojechał do Katowic, zgłosił swoją gotowość współpracy z rządem. Niestety, na podstawie sankcji prokuratorskiej został aresztowany. By mógł opuścić więzienie i zobaczyć się z rodziną, jego syn, Zbigniew, musiał obiecać, że ojciec nie wróci na Śląsk i obietnicy właściwie dotrzymał. Wojciech Korfanty opuścił areszt chory i wyczerpany. Zmarł na kilkanaście dni przed wybuchem wojny. jc

 

Bronisław Korfanty

 


Komentarze:
~miłłły (2009-11-11 10:14:17)

Czy ktoś może mi wyjaśnć, po co tyle zamieszania z tym Korfantym? jakie są jego związki z Żorami? Może Stalina też wyróżnimy......wszak jego "armia czerwona" wyzwoliła Żory.....????


Aby dodać komentarz musisz się zalogować!

Nie masz konta? - zarejestruj się


© 2006-2024 Fundacja Sztuka, Gazeta Żorska  |  e-mail: gazeta@gazetazorska.pl, portal@gazetazorska.pl           do góry ^
Industry Web Zarządzaj plikami "cookies"